Kenny McCormick Kenny McCormick
1201
BLOG

Inflacja - Twój niedoceniany przyjaciel

Kenny McCormick Kenny McCormick Gospodarka Obserwuj notkę 27

Problem inflacji wydaje się być powszechnie znany i rozumiany. Zmotywowany przez jednego z blogerów spróbuję wyjaśnić dlaczego jest to jedynie mylne wrażenie.

Zacznijmy od zidentyfikowania przyczyny inflacji. Powszechnie uważa się, że przyczyną inflacji jest nadmiar pieniądza na rynku. Ale czy tak jest w istocie? Jaki jest mechanizm? Powszechnie przyjmuje się, że nadmiar pieniądza automatycznie generuje większy popyt, a reakcją na wzrost popytu, zgodnie z teorią ekonomii jest wzrost ceny równowagi z podażą.

Ale, jak każdy z doświadczenia wie - przychodząc do piekarza, rolnika, czy hutnika, jeśli zamierzamy kupić więcej, nikt nam ceny z tego powodu nie podniesie. Wręcz przeciwnie - taki zakup daje nam szansę na obniżkę ceny.

To, że cena nie wzrośnie, wynika z dużej elastyczności podaży, a z kolei ewentualna obniżka ceny wynika z korzyści skali tzn. koszt jednostkowy produkcji większej ilości jest niższy niż mniejszej ilości, gdyż koszty stałe rozbite zostana na więcej wyprodukowanych jednostek. W obecnych czasach wolne moce produkcyjne ma prawie każdy producent. Można wręcz powiedzieć, że zwiększenie zbytu jest priorytetowym celem każdego producenta.

Z kolei gdy elastyczność podaży jest niska, lub wręcz zerowa - jak na przykład w przypadku podaży konretnych dzieł sztuki - cena w trakcie licytacji może się zwielokrotnić. Mamy tutaj do czynienia z klasycznym mechanizmem inflacyjnym  - podczas aukcji pełni on niezbędną funkcję przywracania równowagi - co w tym przypadku polega na rozwiązaniu konfliktu poprzez wyłonienie jednego nabywcy.

Zgodnie z tym co napisałem powyżej, wnioskuję, że inflacja wynika tylko i wyłącznie z ograniczeń podaży, a nie z nadmiernego popytu, ani nadmiernej ilości pieniądza w obrocie, które w warunkch stabilnej gospodarki są w istocieczynnikami deflacyjnymi. Zaś w obecnych warunkach globalnej gospodarki i praktycznie nieograniczonej dostępności wszelkich podstawowych surowców, jak i możliwości produkcyjnych, podstawową przyczyną ograniczenia podaży jest niedobór pieniądza w obrocie.

Czyli walka z inflacją polegającą na ograniczaniu podaży pieniądza, jest w istocie czynnikiem inflacjogennym!

Dlatego ta walka jest tak trudna...

Ktoś może mi zarzucić, że skoro walczy się dolewając oliwy do ognia, dlaczego udaje się utrzymywać inflację na tak niskim poziomie? Jeśli się dobrze zastanowić, odpowiedź jest "oświecająca":

W warunkach malejącego popytu, będącego efektem przedsięwziętych "środków antyinflacyjnych" presja inflacyjna w połączeniu z globalną konkurencyjnością eliminuje graczy o największych kosztach jednostkowych - tzn. produkujących produkty lepszej jakości, lub na mniejszą skalę. Na rynku pozostają tylko najwięksi producenci, często produkujący tandetę, często produkujący tam gdzie są najniższe koszty produkcji. Eliminowani z rynku są drobni wytwórcy - dochodzi do drastycznego zmniejszenia liczby ludzi korzystających z globalnie wypracowanego zysku, zanika tzw. warstwa średnia, gdyż "najwyższa" warstwa przejmuje jej źródła dochodów. 

Brzmi znajomo?

Dlatego pisałem, że funkcją inflacji jest przywracanie równowagi. Zaburzając równowagę przy pomocy środków kumulujących swój wpływ w wykładniczy sposób, w pewnym punkcie dojdziemy do punktu nie posiadającego satysfakcjonującego nas (ich?) wyjścia. Tzn. krach, lub "inflacja kontrolowana" - np. w postaci hiperinflacji w całej gospodarce, czy też wybranych branżach, lub "wymiana pieniądza", lub dewaluacja - drastyczność środków zależna jest od aktualnego poziomu totalitaryzmu. A ten ostatnio wzrasta w zatrważającym stopniu (czyli jednak nas).

Czytelnicy mający problemy z uwalnianiem myślenia od emocji, proszeni są przed napisaniem komentarza o kontemplację poniższego wykresu:

obrazującego inflację i bezrobocie w USA w ostatnim czasie.

Wykres pobrany stąd.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka