Kenny McCormick Kenny McCormick
713
BLOG

Sieć na psychopatów

Kenny McCormick Kenny McCormick Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Życie potrafi być zaskakujące.

Pamiętacie gdy pisałem o lekarce próbującej mi wcisnąć ciemnotę na temat tężca? I niezbędności szczepienia przeciwko tej straszliwej chorobie zabijającej w Polsce corocznie około 10 staruszków po 70-tce?

Rozmawiałem wczoraj wieczorem z babcią Valeriana, opowiadającej mi jak kilka lat temu zasięgała rady odnośnie szczepień Valeriana - swojego wyczekanego jedynego wnuka - pytając tę właśnie lekarkę - panią Ewę, co sądzi na temat szczepień oraz czy zaszczepiła własne córki. Odpowiedź przewidywalna, oczywiście zaszczepiła, poleca, nieodpowiedzialnie jest nie szczepić, itd.
Babcia Valeriana, również była lekarką, więc pewnego dnia pani Ewa z mężem, oraz babcia Valeriana spotkały się na jakiejś branżowej imprezie. W pewnym momencie mąż pani Ewy mówi z wyraźną dumą w głosie - no my swoich dziewczyn nie szczepiliśmy... Dobrze, że babcia Valeriana nie posłuchała rady pani Ewy, bo mogło dojść do rękoczynów...

Ale jednocześnie sam poczułem się jak głupek, ponieważ dyskutując z panią Ewą na temat szczepień, dawałem się robić w konia - pani Ewa doskonale orientuje się w zagadnieniu, rozumie że szczepienia są niebezpieczne, lecz trzyma to w tajemnicy, kreując się na zwolennika szczepień - bo tak pojmuje swoją pracę, za nic mając przysięgę Hipokratesa.

To jest właśnie próbka psychopatycznej rzeczywistości - kłamstwa by ochronić tajemnice, które tak naprawdę nie są niczym innym jak cennymi informacjami które powinny byc publiczne, a które się ukrywa, by krzywdzić innych. Nie twierdzę, że lekarka Ewa jest psychopatą, może jest po prostu narzędziem. Ale to jej nie usprawiedliwia - jak już cytowałem w notce "Psychopatyczna rzeczywistość":

''Ludzie którzy zamykają oczy na rzeczywistość, dosłownie otwierają się na własną zgubę, a każdy kto upiera sie by pozostać w stanie niewinności, długo po tym gdy niewinność umarła, zmienia się tym samym w potwora"

Ale wróćmy do rozmowy z babcią Valeriana - opisany przeze mnie wątek to tylko próbka niezwykłego dla mnie spotkania, które uświadomiło mi wagę kontaktów międzyludzkich w obecnych czasach, jako antidotum na sieć kłamstw i pułapek zastawianych przez życzliwie uśmiechnietych psychopatów.

Zaczęło się od życzenia - jadąc wieczorem po swoją pociechę do jego kolegi Valeriana, w związku z jakąś pustką mentalną, pomyślałem sobie, że chciałbym poznać jakąś ciekawą osobę. Oczywiście rodzina Valeriana nie miała z tym nic wspólnego, trudno bowiem wyobrazić sobie poznanie ciekawej osoby w drzwiach przez kilkosekundowy kontakt. A jednak. Kuba - bo to imię mojej pociechy, miał przed wyjściem dokończyć przekąskę, więc mając na względzie otwartość na nowe niespodziewane sytuacje, miast ignoranctwa tego najgorszego rodzaju, polegającego na odrzucaniu wszystkiego co nieznane, posłusznie zdjąłem buty i podążyłem za babcią Valeriana do salonu. Udając brak zaskoczenia i zmieszania gdy babcia Valeriana wskazała na rozmawiających przy stole odświętnie ubranych biesiadników podsumowując "to moje wszystkie dzieci i kilka przyszywanych", zasiadłem w honorowym fotelu. W swojej poplamionej koszulce i wyświechtanych spodniach roboczych pasowałem idealnie. Nie miałem jednak czasu o tym pomyśleć, gdyż towarzystwo zaciekawiło mnie swoimi niepospolitymi tematami rozmów, tzn. niezwiązanymi z problematyką życia organicznego (zjadanie, wydalanie, rozmnażanie).

Babcia Valeriana nie dała mi wiele czasu do przemyśleń, gdyż postanowiła zabawić mnie rozmową. Gdy zaczęła opowiadać o usuwaniu swojego raka, obawiałem się najgorszego. Jednak gdy doszła do momentu w którym odmówiła przyjęcia chemioterapii, rozgadałem się, jakbyśmy się znali od dawna. Opowiedziałem przypadek mojej teściowej, której lekarka zaproponowała profilaktyczną chemioterapię, na którą zdecydowała się wbrew moim radom, a dzięki której nie przeżyła kolejnego roku. Następnie opowiedziałem przypadek mojego wspólnika który przykładał dużą wagę do badań profilaktycznych i gdy w zeszłym roku wyniki jednego z nich nie podobały się znajomemu profesorowi bez wahania zdecydował się na jedną nowoczesną, profilaktyczną chemioterapię, która miała go ochronić przed rakiem którego jeszcze nie miał, ale mógł mieć. Tylko dlaczego na pogrzebie w zeszły czwartek mówiono że zmarł na raka, a nie na chemioterapię?

Babcia Valeriana (o której jeszcze wówczas nie wiedziałem, że jest emerytowaną lekarką) w lot pojęła sens wciskania chemioterapii gdy opowiedziałem jej, że szpital w którym poprzednio pracowałem generował straty na poziomie 10-20 mln PLN rocznie, ale onkologia przynosiła 5-10 mln zysku. Głównie dzięki sprzedaży preparatów do chemioterapii, które szpital był w stanie przyrządzać sam, a których przygotowanie kosztowało 11-12% kwoty za którą kupuje je NFZ (dane za 2011 r.). Wiadomo, że pośrednicy (w tym przypadku lekarze) również uczestniczą w zyskach.

Później rozmowa przeniosła się na szczepionki, których idea już od co najmniej od dwóch lat jest oficjalnie skompromitowana (pisałem o niektórych bulwersujących badaniach rozprawiających się z szwindlem szczepionkowym), a koncerny farmaceutyczne jak gdyby nigdy nic, żerując na powszechnym ignoranctwie społeczeństwa w dalszym ciągu kontynuują akcję jego upośledzania. Analizowaliśmy zachowanie lekarzy takich jak pani Ewa, rozmyślnie szkodzącym swoim pacjentom - bo w imię czego tak się zachowują? W imię poprawienia szans swojemu potomstwu? "Przecież kto na nich będzie robił? Na kim będą pasożytować?" zdziwiła się babcia Valeriana zaskakując mnie jednocześnie informacją, że zarówno ona, jak i mama Valeriana są po studiach medycznych.

Gdy dotarliśmy do stwierdzenia, że to jest wojna, tylko że nasi wrogowie trzymają ja w tajemnicy, uznałem, że można by spróbować podzielić się wiedzą o nadchodzącym katakliźmie, by sprawdzić reakcję babci Valeriana.

Zacząłem delikatnie od legendarnej kobiety o zdolnościach jasnowidzenia, która pojawiła się w tych terenach krótko po wojnie. Okazało się, że babcia Valeriana czytała o niej, jak również o jej przepowiedni, że zanim umrze ostatni znajomy jej człowiek, na świat spadnie kataklizm, który spustoszy świat. Przeżyć miałyby jedynie garstki ludzi na małych obszarach, również tutaj.

Jednak rozmowa z oczytanym człowiekiem, to całkiem inna rozmowa niż z kimś, kto nie ma o niczym pojęcia i któremu trzeba tłumaczyć wszystko od początku, a gdy się dociera do końca, zaczyna on podejrzewać, że ma do czynienia ze schizofrenikiem, tworzącym opowieść o swoim świecie, nie mającym niczego wspólnego z rzeczywistością. Gdy zrozumiałem, że mam do czynienia z osobą której "dość po słowie", wyciągnąłem swojego asa z rękawa: "ten kataklizm najprawdopodobniej zdarzy się w przyszłym roku". O dziwo, nie było badawczego spojrzenia, skrywanego uśmiechu, czy niedowierzającego spojrzenia, a jedynie później, gdy opisałem pobieżnie informacje z któych wyciągnąć można taki wniosek - pojawił się ten błysk w oku - po to ta tajemna wojna, po to te oszustwa "medyczne" - chodzi o jak najszybsze zdobycie supremacji przez "elyty" po katakliźmie - po to wstrzykuje się ludzkim dzieciom rtęć zjadającą mózg, po to próbuje się jak najszybciej uśmiercić możliwie najwięcej starszych doświadczonych ludzi - to wszystko razem ma sens, jeśli jest się świadomym że rządzą nami zwierzęta (swego rodzaju "podludzie" - przyszywający innym swoje kompleksy) myślące jedynie w kategoriach materializmu i zabezpieczenia przestrzeni do życia ("liebensraum"). Chodzi o to by zdeptać wszystko co lepsze, co piękne, co warte życia. Mają zostać same psychopatyczne karykatury ludzkie plus gromada bezwolnych upośledzonych niewolników, spełniających bez wahania polecenia "bogów".

Tak to właśnie wyglądają marzenia psychopatów. Zgnieść wszystko pod swoimi buciorami. Trudno ustalić, czy bardziej litości godni są oni sami, czy ich ofiary, które za cenę chwilowego "świętego spokoju" okaleczą nawet własne dziecko, przyjmą truciznę, czy będą odżywiać się dostarczanymi śmieciami bez słowa protestu. Nie wnikajmy, każdy jest kowalem własnego losu, a ja z babcią Valeriana wykułem całkiem zgrabny detal, który daje nam spirit +7, strength +3 i stamina +5.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości